W latach 70. XIX wieku w Bolesławcu (Bunzlau) pojawił się cukiernik R. Prinzgeleh, który otworzył małą cukiernię przy Oberstrasse (obecnie ul. Sierpnia ’80). Po zakończeniu pracy Prinzgeleh odwiedzał inne miejskie lokale, dźwigając kosz z pomarańczami i worek z losami w cenie trzech krajcarów. Cukiernik był niskiego wzrostu, miał krzywe nogi i chytre oczy, ale należał do ludzi bardzo lubianych. Wkrótce po przyjeździe do miasta rozpoczął też współpracę z browarnikiem Zimmermannem z browaru Tivoli.
Restauracja, słynąca z dobrego piwa, była niezwykle popularna, a zainteresowanie mieszkańców lokalem wzrosło po otwarciu letniego teatru w ogrodzie Tivoli. Prinzgeleh jako dzierżawca Tivoli mógł pochwalić się wysokimi zyskami, dzięki którym zakupił działkę przy Gnadeberger Strasse 52 (obecnie ul. Asnyka). Otworzył tam cukiernię, w której na pierwszym piętrze mieściła się sala bilardowa.
W kolejnych latach Prinzegeleh przeprowadził kolejną inwestycję. Przy Promenadenstrasse (obecnie ul. Sądowa) dobudował do cukierni kawiarnię pod nazwą „Wiedeńska”, później przemianowaną na „Bunzlauer Bierstuben“. Lokal był tak popularny, że często nie był w stanie pomieścić wszystkich chętnych. R. Prinzgeleh był u szczytu kariery. Wkrótce jednak zmarła mu żona, a cukiernik ożenił się ponownie z młodą 19-letnią dziewczyną. Młoda żona najpierw go finansowo zrujnowała, po czym opuściła. Prinzgeleh musiał sprzedać kawiarnię, a później przeprowadził się do Görlitz.